środa, 1 lipca 2015

Dzień 23. Świnka Peppa

Bajki to zło! Niszczą psychikę i oczy małych dzieci. Stopują rozwój wyobraźni, kreatywności, ogólnie rzecz ujmując - ogłupiają. Są stworzone dla słabych rodziców, którzy nie interesują się swoimi dziećmi, zaniedbują je i myślą tylko o sobie. Włączenie dziecku bajki jest powodem do linczu na rodzicu, bo świadczy o jego nieprzystosowaniu do roli mamy lub taty....
Uwaga....A. uwielbia Świnkę Peppę :)
Do tej pory nic na dłużej nie zajmowało A. "Sklepowe zabawki", generalnie średnio go interesują, poza zestawem garnków i pluszowych warzyw z Ikei, z których tworzy smakowite mieszanki.
A. zwykle bawi się przyborami kuchennymi, szufelką i zmiotką, czy odkurzaczem. Co akurat bardzo mnie cieszy, bo utwierdza mnie w przekonaniu, że zabawki są dla dorosłych, ale spędza mi sen z powiek, kiedy zbliża się jakieś święto A., a ja nie mam co mu kupić. 
Od jakiegoś czasu A. zainteresował się też książeczkami. Może pół dnia leżeć na dywanie i wyciągać kolejne z półeczki i trzymając do góry nogami, wymyślać historie w tylko sobie znanym języku.

Jakiś czas temu, w dość długiej podróży samochodem, A. miał już dosyć. Nie pomagały przystanki, posiłki, zabawki. A. po prostu płakał, mocno utrudniając Tacie koncentracje na drodze. 
Szukając rozwiązania na spokojne dokończenie podróży, w internecie znalazłam przygody Świnki Peppy. Nie znałam tej bajki wcześniej, ale słyszałam od koleżanki, że to jedna z nielicznych bajek kompletnie bez przemocy, słów typu "wynocha" i wszystkich określeń, których nie chciałabym później usłyszeć od malucha. 
Włączyłam A. i..... cisza....
Patrzył z zainteresowaniem, co ta mała świnka kombinuje, a ja wsłuchiwałam się w dialogi, żeby szybko zareagować, jak tylko coś mi się nie spodoba. Na szczęście Świnka Peppa zdała egzamin :)

Teraz, gdy A. ma czasem ochotę na obejrzenie przygód Świnki Peppy, podchodzi i "chrumka" tak śmiesznie, żeby mu włączyć. Czasem ulegam. Siadamy wtedy wspólnie na fotelu i oglądamy. A. "chrumka" za każdym razem, gdy zaczyna się nowy odcinek i cieszy tą swoją papulkę. Doszło do tego, że już sam potrafi przynieść iPad i prosić o filmik.
Fajne jest to, że zainteresowała go nie tylko bajka, ale generalnie postać małej Świnki i jej kompanów. Świetnie sprawdzają się np. książeczki o Peppie, które A. wertuje każdego dnia. Ostatnio dostał nawet maskotkę Peppę i chodzi z nią mały człowieczek, jak z żadną inną do tej pory.
Czy czuję, że robię krzywdę A. pozwalając mu oglądać bajki? Chyba nie. Oczywiście staram się bardzo kontrolować czas, który może spędzić przed ekranem. Gdy uznam, że za długo ogląda, to "przerzucamy" się na książeczki lub całkiem zmieniam jego aktywność. 
Bo chyba o umiar tu głównie chodzi. 
Muszę przyznać, że cieszy mnie, kiedy A. już kojarzy i reaguje radośnie, kiedy widzi coś co sprawia mu przyjemność.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz