piątek, 3 lipca 2015

Dzień 25. Dobra organizacja = satysfakcja

Sprawianie przyjemności drugiej osobie jest czymś co potrafi nieźle zmotywować. Nawet jeśli tym czymś są prozaiczne polskie gołąbki :)
Tata od pewnego czasu wspominał, że ma na takowe ochotę. Nie brałam jednak pod uwagę podjęcia się tego wyzwania. Takie potrawy to zawsze była działka babci, a mi wydawały się piekielnie skomplikowane. Kiedy jednak gołąbki przewinęły się w kilku rozmowach o preferencjach obiadowych, postanowiłam zostać bohaterem w swoim domu i dokonać, jak mi się wydawało, niemożliwego. 
Pół dnia było podporządkowane przygotowywaniu obiadu. Zawsze jak coś się robi pierwszy raz, to ilość zbędnych czynności, które się wykonuje jest spora i zajmuje mnóstwo czasu. Więc mozolnie szło mi szykowanie super dania dla Taty, ale z każdym kolejnym krokiem uświadamiałam sobie, że ktoś mnie chyba robił w balona, że to taki "mistyczny" przepis, bo czym dalej w las, tym jakoś tak bardziej banalne mi się to przygotowywanie wydawało.
A. był niezwykle wyrozumiały i mimo krótkiego sprzeciwu dotyczącego moich prac kuchennych, w końcu poszperał w szafkach i wyciągając połowę rzeczy z szuflad rozpoczął swoje gotowanie. 
Przygotowanie i wstawienie gołąbków było pierwszym etapem przedsięwzięcia :) Niby wszystko fajnie i niby łatwo... ale czy nie za łatwo? Teraz rozpoczęło się czekanie na efekt końcowy z nadzieją, że smak będzie iście gołąbkowy.
Aż wydaje mi się to teraz zabawne, jak wiele radości i ekscytacji może wynikać z gotowania obiadu :) Często zdarza się bowiem, że gdy Tata pracuje i wiem, że nie będzie na obiedzie, to szykuje danie jedynie dla A., a sama zadowalam się kanapkami, a tu takie wyzwanie :)
Cóż dużo pisać. A. kompletnie nie docenił moich starań i gołąbki nie wzbudziły jego entuzjazmu. Chyba nie poznał się na niezwykłym talencie mamy ;)
Za to Tata jak zjadł, to skwitował, że pyszne i że nic by nie zmienił! Ha! I to było najważniejsze. Bo jak się udaje zrobić komuś przyjemność, to strasznie fajne uczucie. I kurcze kolejny kulinarny mit został obalony. Przygotowanie gołąbków to wcale nie jest takie trudne zadanie, a jak się ma dla kogo, to motywacja dodaje skrzydeł. Ot taki dziś humor pozytywnie obiadowy, a co?!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz