Czasem mnie ten mały człowiek zaskakuje i kompletnie nie umiem wyjaśnić, czemu nagle pewne rzeczy w jego małej główce się dzieją w tym, a nie w innym momencie.
A. towarzyszy mi w ostatecznym kompletowaniu wyprawki dla Z. Chyba podświadomie nie kupiłam wszystkiego za jednym razem, żeby móc wykorzystać ostatnie dni w "dwupaku" na chodzeniu po sklepach i powolnym spędzaniu czasu. Zdaję sobie bowiem sprawę, że już wkrótce nie będzie to takie łatwe.
Choć dla A. nie jest to chyba zbytnią rozrywką, jakoś szczególnie się nie skarży ;)
Dzisiejszy dzień poza domem minął pod znakiem Świnki Peppy.
Dlaczego?
Otóż od momentu kiedy mały A. się obudził, dzierżył w rączce swoją maskotkę.
Dawał jej buziaki, poił, przytulał. Pierwszy raz naprawdę się nią zajmował. Uroczo się na to patrzyło. Żadna czynność nie mogła odbyć się bez obecności Świnki.
Co się w tej małej główce musi dziać i jak dużo emocji się w niej kłębi? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz