czwartek, 2 lipca 2015

Dzień 24. Uwolnić myśli

Mama też człowiek. Choć może się to wydawać dziwne - czasem bywa zmęczona. Przebywanie stale z istotą niewielkich rozmiarów, która nie opanowała jeszcze umiejętności mówienia i wciąż uczy się otaczającego świata nie jest łatwe. Załatw to, pojedź tu, zrób to.... oczywiście z dzieckiem. Wkładanie, wyjmowanie z fotelika samochodowego, hop na ręce bo w wózku siedzieć nie chce. Zakupy, jedzenie, zmiana pieluszki, picie, na podłogę, bo na rękach nudno... itd. Generalnie łatwizna i relaks zarówno dla malucha jak i dla mamy. W większości wypadków nawet się  udaje wszystko ogarnąć, ale przychodzi taki moment, że głowa mówi "dość".
Mama potrzebuje wolnego, potrzebuje posnuć się bez celu lub załatwić sprawy nie myśląc jednocześnie o dzieciątku. 
Taki właśnie moment nastał dziś. Problem narastał stopniowo, aż osiągnął apogeum i wolna chwila po prostu była niezbędna natychmiast. Często jestem w stanie mocno odwlec w czasie moment, który potrzebuję dla siebie, jednak gdy zostanie przekroczona magiczna granica, wpadam we frustracje i tego czasu potrzebuję tu i teraz. Problemem jaki wtedy następuje jest to, że jestem tak zmęczona i sfrustrowana, że nie potrafię się tym czasem cieszyć i wykorzystać go tak jak planowałam. Trwa wtedy gonitwa myśli, a zdenerwowanie miesza się z poczuciem winy, że jak ja mogę tak bardzo potrzebować odpoczynku od najbardziej kochanej istoty na świecie.
Nie jest to łatwe i jako pełnoetatowa mama mam problem z egzekwowaniem swoich potrzeb. 
Nie wiem czy słusznie myślę, ale mamy, które wracają do pracy jakoś łatwiej chyba znajdują czas na "pobycie samej". Kiedy się siedzi w domu, to rzadko druga strona, która cały dzień przebywa sama, bądź załatwia sprawy jest w stanie wyobrazić sobie co się czuje będąc non stop odpowiedzialnym za drugą osóbkę i "skazanym" na jej obecność i humory. W takich przypadkach potrzeba wolności może się wydać fanaberią i traceniem czasu, a jest zupełnie inaczej. Jest to moment, kiedy można zwolnić się na chwilę z obowiązku bycia na 120% i można sobie odpuścić.
Należę do osób, które najlepiej odpoczywają i regenerują się w samotności. Żadne spotkanie z koleżankami nie wpływa na mnie tak uspokajająco jak bycie samej i robienie tego, na co ja aktualnie mam ochotę bez planu i obowiązku. 
Wydaje mi się, że osoby, które bardzo lubią towarzystwo, jak Tata A., po prostu czasem nie są w stanie zrozumieć, że chwila samotności może być tak bardzo potrzebna i zbawienna.
Dziś po wielu trudach udało się w końcu taką chwilę mieć. Szkoda, że związana była z dużą dawką emocji, bo zanim one opadły właściwie już trzeba było wracać do A. i wieczornego codziennego rytmu, ale pozytywne jest to, że choć na chwilę udało się uwolnić myśli.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz