czwartek, 9 lipca 2015

Dzień 31. Powrót Taty

To sobie Tata wyjechał i.... już jest w domy razem z nami. 
Tak jak pisałam we wcześniejszym poście każdy musi przejść określone etapy w swoim życiu, żeby odnaleźć się tu i teraz i czuć się z tym dobrze. 
Na takim etapie jest chyba właśnie Tata. Wspólny wyjazd z kolegami jest ok, ale równie ok jest spędzenie wolnego czasu z nami.
Miałyśmy z Babcią A. mieć kilka dni babsko dziecięcych, a tu niespodziewanie dołączył do nas jeszcze Tata, i bardzo dobrze :)
Bo my lubimy być razem, a to bardzo ważne w rodzinie. Oczywiście nie miałam nic przeciwko wyjazdowi Taty, nawet ciekawa byłam reakcji A. na jego powrót po kilku dniach, myślałam, że choć troszkę uda mi się spróbować sobie wyobrazić jak A. zachowa się gdy ja wrócę po kilku dniach ze szpitala, ale A. chyba nie zdążył zauważyć, że Taty nie było dłużej niż zwykle :)
Bo tak to bywa z tymi oczekiwanymi wyjazdami i planowaniem z dużym wyprzedzeniem. 
Rośnie taki balonik oczekiwań, w wyobrażeniach już mamy ułożony plan jak będzie super i w ogóle, a kiedy już jesteśmy na miejscu i jedna rzecz nie zgrywa się z planowaną, to balonik nagle pęka i żadną mocą go nie skleimy i wyjazdu też nie. 
I tak było w tym przypadku, jednak spontaniczne pakowanie walizek jest bliższe naszemu sposobowi na udany wypoczynek. 
W każdym razie Tata wrócił, więc wykorzystałyśmy z Babcią tę chwilę i zostawiając małego A. pod męską opieką wybrałyśmy się na zakupy, aby uzupełnić wyprawkę dla Z.
Nie było nas trzy godziny i już czułyśmy presję do powrotu. 
A jak radził sobie Tata?
Najlepiej :) 
Zaraz po naszym wyjściu A. zasnął i jak wróciłyśmy wcale nie przerywał swojego błogiego wypoczynku. Taki ten nasz A. wyrozumiały dla swojego Taty jest. Wiedział, że Tata zmęczony i z wyjazdu nici, więc nie chciał mu dokładać od siebie :)
I tak oto dzień dzisiejszy pod znakiem spokojnych powrotów. Tata z nami w domku, my z Babcią miałyśmy chwilę dla siebie, a A. po prostu czuje się bezpiecznie, że jest jak jest. I niech tak będzie. Bo ten mały ludzik już jest taki kumaty, że czasem naprawdę potrafi mnie zaskoczyć.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz