czwartek, 16 lipca 2015

Dzień 38. W restauracji z A.

A. towarzyszy nam od zawsze w większości "wyjść do miasta". Nie zabieramy go chyba tylko do kina. Wizyty u znajomych, w restauracji, czy na spacerze w większości odbywają się w obecności A. Tylko czasem pozwalamy sobie na randkę i zostawiamy A. pod opieką babci.
Jak A. był malutki, to wyjścia chyba były ciut łatwiejsze. Zwykle sobie spał albo siedział na kolanach. Zajmował się sobą i pozwalał nam na bardzo wiele swobody.
Teraz jest nieco inaczej. 
Mały A. ma już prawie 21 miesięcy i jego ciekawość świata jest wprost proporcjonalna do jego wspaniałości. Interesuje go dosłownie wszystko i zwykle najbardziej rzeczy "zakazane". 
Nie usiedzi już bezczynnie to maleństwo przy stole za to chętnie pozwiedza nowe miejsca, powyłącza wtyczki z kontaktów i generalnie będzie wszędzie :) a gdzie A. tam za nim ja. 
Wstyd się przyznać, ale mam wrażenie, że przez to, że A. mało chodzi z nami (zwykle jeździ w wózku, albo jest niesiony na rękach) to nie bardzo umie się pilnować i słuchać. Choć z drugiej strony, często czytam wypowiedzi innych mam, że ich dzieciątka w podobnym wieku do A. też wcale nie respektują próśb rodziców, o nie uciekanie.
W każdym razie, dzisiejsza wizyta w knajpce dała jasny obraz tego, że A. nie jest już bezinwazyjnym towarzyszem wyjść, ale ich pełnoprawnym uczestnikiem i trzeba mu poświęcić wiele uwagi. Szczerze mówiąc po dzisiejszym posiłku nie pozostały mi wspomnienia smakowe, tylko uczucie konieczności ciągłej kontroli A. 
Potrafi już pokazać swoje niezadowolenie, domagać się określonych rzeczy, oj nie jest łatwo :)
Pokaźnych rozmiarów brzuszek też nie ułatwia mi nadążania za A.
Ale, mimo że wcale nie jest lekko to bardzo się cieszę, że nie rezygnujemy z wyjść i uczymy małego A. przebywania w takich miejscach przy nas. Czasem tylko się zastanawiam czy nie przeszkadza osobom w naszym otoczeniu, ala z drugiej strony nie można zamknąć się z dzieckiem w domu do osiemnastego roku życia tylko dlatego, że płacze, albo robi bałagan. Po prostu nie umie jeszcze inaczej wyrazić swoich uczuć, a bałagan zawsze po nim sprzątamy. 
I choć czasem ciężko go opanować i zadowolić to jest wspaniałym małym ludzikiem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz