sobota, 11 lipca 2015

Dzień 33. Wicie gniazda rozpoczęte :)

No to maszyna ruszyła... wraz z rozpoczęciem 36 tygodnia ciąży, rozpoczęłam szykowanie otoczenia na powitanie Mrówki Z. Od kilku dni oglądałam niemal codziennie kupione ubranka, zgromadzone w szufladach elementy wyprawki i już doczekać się nie mogę, kiedy ta mała kruszyna zawita w naszych progach. Wszystko jest takie malutkie, takie nowe. 
Gdy dowiedzieliśmy się, że będzie drugie maleństwo, to oczywiście zarzekałam się, że mam wszystkie potrzebne rzeczy po A., więc nic nie trzeba będzie kupować. No i niby mam :) Ale jak się dowiedzieliśmy, że to dziewuszka, no to jak nie kupić ślicznych małych leginsików, różowego bodziaka, czy pajacyka w jabłuszka? Mi się nie udało nie ulec pokusie. 
Bo to wszystko takie śliczne i takie dziewczęce... a wszelkie niebieskości, helikoptery czy ciężarówki już przecież przerabiałam.
No dobrze, chyba muszę się przyznać, ze troszkę zwariowałam, ale w granicach zdrowego rozsądku. Najchętniej kupiłabym stos ubranek, ale po doświadczeniach z maleńkim A. wiem, że to zupełnie nie ma sensu i tak naprawdę radość ubierania pojawiła się u mnie jak A. zaczynał chodzić. Chyba dlatego, że fajnie ubranka wyglądały w pionie ;) 
Na początek maksimum wygody dla maleństwa i mamy, a nie strojenie w niewiadomo co.
Podstawy garderoby Z. stanowią więc:
Body z długim rękawem, krótkim i na ramiączka, żeby nic nie uwierało małego ciałka.
Pajacyki rozpinane do samego dołu na obu nóżkach, bo kto wymyślił zapięcie z jednej strony, to albo nie ma dzieci, albo potrafi nieźle wyginać małe nóżki, żeby je ulokować na właściwym miejscu.
Leginsy, bo A. ich nie miał, a rozczula mnie widok chudych nóżek z wielką pieluszkową pupką :)
I to chyba tyle, Jest jeszcze jakaś bluza, jakiś sweterek, ale bez udziwnień.
Kolejną rzeczą, której kompletnie nie mogę ogarnąć, jest wszywanie zapięcia pajacyka na plecach... przecież jak ten mały szkrab leży, to guziczki wbijają mu się w plecki. Oczywiście, może leżeć w nich na brzuszku, jednak mi wydaje się takie rozwiązanie kompletnie nielogiczne.
No i tak wpadłam w ten wir szykowania. Już wszystko jest poprane i czeka na ułożenie w komodzie i pakowanie walizki. Tak odwlekam ten moment, że niby taka jestem wyluzowana i w ogóle, ale listę potrzebnych rzeczy już od dawna mam w głowie :)
Pozostały naprawdę do dokupienia drobiazgi i będę w pełnej gotowości.
Materacyk do łóżeczka po A., też już wymieniony na nowy :)
Ciekawe jak to będzie, kiedy pojawi się już ta mała istotka? Czekam z niecierpliwością.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz