wtorek, 30 czerwca 2015

Dzień 22. Codzienność jest ważna

Wymyślanie zajęć dla małej istotki bywa trudne, a efekt starań nie musi być wcale zadowalający. Nasze oczekiwania, żeby dziecko bawiło się w określony sposób mogą nie iść w parze z chęciami malucha. 
Budowanie wieży z klocków, rzucanie piłką, układanie torów dla kolejki i próba zaangażowania A. do wspólnej zabawy nie zawsze spotykają się z jego entuzjazmem. Najczęściej gdy ja układam puzzle, A. tylko czyha, żeby rozwalić już gotową część. To sprawia mu znacznie więcej radości niż dopasowywanie kolejnych elementów. Nie walczę z tym i nie próbuję "nauczyć" A. zabawy po mojemu. Wolę, żeby to on uczył mnie swoich zasad, bo wtedy wiem, że jego mała główka pracuje. Nie staram się całego dnia wypełnić A. zabawą, bo przecież życie tak nie wygląda. Oczywiście poświęcam mu maksimum swojej uwagi, ale nie rezygnuję z codzienności.
Dziś byliśmy z Tatą i A. na drobnych zakupach spożywczych. Biega ten mały ludek tak szybko między regałami, że aż ciężko mi za nim nadążyć. Przez chwilę łudziłam się, że moje dziecko nie będzie mi uciekać i będzie się słuchać, gdy go zawołam.... myliłam się :) A. biegnie przed siebie i wcale nie zastanawia się, czy idziemy za nim. Mam nadzieję, że to normalne i nie tylko ja mam taki problem, bo chyba bym zwątpiła. W takich momentach jak dziś, kiedy ledwo nadążam, żeby okiełznać A., mimo wszystko lubię tę jego dziecięcą niczym nieskrępowaną ciekawość. Lubię, gdy wrzuca do koszyka wskazane produkty i gdy taszczy w swoich małych rączkach zupełnie nieplanowany karton soku, lub dużą butelkę wody. Jego zaangażowanie i ilość siły, którą musi włożyć w dostarczenie wybranej rzeczy do koszyka są dla mnie kompletnie rozczulające. Czasem bardzo ciężko jest zrobić zakupy z A., bo nie zawsze mam czas i siłę na pilnowanie czy nie broi za bardzo, ale uroczo się patrzy na małego ludka szukającego ciekawostek w codziennych czynnościach.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz