sobota, 20 czerwca 2015

Dzień 12. Nie tylko rodzice kochają

Nie ma innego uczucia, które mogłabym porównać do miłości do A. Wspaniałość jego małego ciałka jest nie do opisania dla mnie jako mamy. Troska o jego dobro, odpowiedzialność za jego wychowanie, lęk czy sprosta się swoim i jego oczekiwaniom w byciu dobrym rodzicem. Milion myśli na minutę. 100% ochrony przy zachowaniu maximum swobody w poznawaniu świata. Rzeczy tak trudne do pogodzenia, pozornie się wykluczające, a jednak jak odpowiednio poukładam je sobie w głowie, to nawet zaczynają się uzupełniać. Bycie rodzicem nie jest łatwe, a jednocześnie miłość do małego szkraba przychodzi tak naturalnie, że czasem wydaje się wręcz banalna. 
Dopóki nie byłam mamą, wszelkie moje wypowiedzi na temat wychowania i miłości do własnego dziecka były strzałami kompletnie nietrafionymi. Wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy i wydawało mi się, że mogę sobie wyobrazić co mogą czuć rodzice i jak powinno się z maluchem postępować. O matko jak ja się myliłam :) Nie ma pojęcia o wychowaniu dzieci i miłości do nich nikt, kto ich nie ma! Stwierdzam to z całą pewnością.
Tak jak ja na razie nie mam jeszcze zielonego pojęcia jak to jest być Babcią i mieć małe wnuczątko, które obdarza się miłością. Na pewno jest to uczucie odmienne od rodzicielskiego, zwolnione z odpowiedzialności za wychowanie, bo ta spoczywa na rodzicach, ale równie fantastyczne, szczere i dające dziecku poczucie bezpieczeństwa i pewności, że nie jest osamotnione w tym wielkim świecie.
A. ma to szczęście, że ma Babcie, która kocha go baaardzo mocno. Często czytam wypowiedzi młodych mam, które mają problem z babciami narzucającymi im ich metody wychowawcze, bez respektowania zasad rodziców. Że "za plecami" przemycają jakieś swoje doświadczenia, mimo iż rodzice mają kompletnie inny plan na budowanie relacji z własnym maleństwem. Czytam to i współczuje, bo Babcia czy Dziadek powinni uzupełniać drogę wyznaczoną przez Mamę i Tatę. Trzymać ich stronę i nie zaburzać procesu wychowania, a wspierać go z całych sił dla dobra małego człowieka. 
A. ma to szczęście, że taką Babcie ma. Sposób w jaki spędza z nim czas sprawia, że my jesteśmy spokojni, A. jest szczęśliwy, a Babcia doskonale wie, w którą stronę podążać i czego się po A. spodziewać. Nie narzuca własnych wizji, nie neguje naszych decyzji. Czasem gdy reaguje odmiennie niż my, to po prostu elastycznie to zmienia, gdy prosimy żeby czegoś nie robić. Ale przede wszystkim jak jest z A., to jest całą sobą. 
Odkąd mieszkamy za miastem, Babcia część weekendów spędza z nami, żeby odpocząć troszkę od rutyny dnia codziennego i pobyć z A. Jest więc w naszych postępowaniach wychowawczych i etapie rozwoju A. na bierząco. Ciepło jakim go otacza, sposób w jaki się z nim bawi i miłość, którą widać w jej relacjach z A. są moją radoscią na dziś. 
Wszystkim życzę Babci tak zdrowo zakochanej we wnuczku, a jednocześnie bezinwazyjnej, szanującej decyzje i postanowienia rodziców. Bo z pewnością wiele rzeczy zrobiłaby inaczej niż my, to zupełnie naturalne i czasem zrobi coś, co nie jest zgodne z naszą filozofią rodzicielstwa, ale nie upiera się przy swoich racjach, stara się podąrzać naszymi torami i o to chodzi! 
Bo najważniejszy w tym wszystkim jest nasz mały wspaniały A.,jego dobro i miłość, którą dostaje i którą na swój malutki sposób tak uroczo okazuje. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz