niedziela, 14 czerwca 2015

Dzień 6. Niedziela będzie dla nas

Ach, już zdąrzyłam zapomnieć co to znaczy leniwy niedzielny poranek. Zwykle jak A. się budzi, to po prostu zaczynamy razem z nim dzień. 
Dziś było nieco inaczej, a dzięki temu wyjątkowo i leniuchowo :)
A. owszem obudził się wcześnie, pokręcił, pouśmiechał, porozpychał nóżkami zyskując znaczną powierzchnie łóżka dla siebie, po czym wstał i zaczął maszerować w kierunku swojego pokoju. Poszłam za nim, niewyspana, ale ze świadomością, że snu na dziś już wystarczy ;) A. pobawił się chwilkę samochodami, po czym..... wszedł na swoje łóżeczko i zasnął :)
A to nam niestodziankę mały A. zrobił :)
Tata zaparzył kawę i tak sobie z kubkiem gorącej, pachnącej kawowej pychoty, leżeliśmy i się ralaksowaliśmy, próbując sobie przypomnieć kiedy ostatni raz mieliśmy na to czas? :)
Udało się nawet wspólnie z Tatą zjeść spokojnie śniadanie :)
Za chwilę wstała Babcia A., która przyjechała do nas na weekend, a mały człowieczek wylegiwał się aż do 11 :)
Ach jak błogo i spokojnie. Ktoś kto nie ma dzieci, pewnie puknie się w czoło - jak tu się zachwycać kawą w łóżku i śniadaniem :D Umówmy się, nie ma pojęcia o czym mówię.
Tak więc radością na dzisiejszy dzień jest relaksujący poranek, który wpłynął na całe popołudnie i wieczór, tworząc dzień harmonijnym, pełen radości i spokoju.
Piękna pogoda tylko podsycała urok niedzielnej radości. 
A. kąpał się w basenie, zdobywał umiejętności jako kierowca swego nowego ogródkowego auta. My z Babcią mogłyśmy nawet posiedzieć spokojnie na dworku, podczas gdy Tata porządkował działkę. 
Więcej takich dni by się chciało. Niespiesznych, radosnych...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz