wtorek, 9 czerwca 2015

Dzień 1. Emocje

A. wchodzi w czas nieradzenia sobie ze wszystkimi emocjami. Zaczął wybuchać płaczem i ciężko go uspokoić. Co robię? Po prostu przytulam, czekam i jestem przy nim. Nie jest to łatwe i trzeba naprawdę umieć odnaleźć dystans w sobie do takiego ataku histerii. Ale przecież ten mały człowieczek nie jest niczemu winien, że  po prostu w jego główce jest tyle emocji, z którymi nie umie się uporać. 
I to jest moje szczęście na dziś. Jestem w tych trudnych momentach przy A. i może na mnie liczyć. Przytulam, całuję, głaszczę, rozmawiam i..... czekam.... Wspaniale jest poznawać swoje dziecko w każdej, nawet trudnej sytuacji i próbować się w niej odnajdywać razem z nim. Bo ani ja, ani On nie mamy instrukcji obsługi, żeby wiedzieć, jak sobie poradzić. Uczymy się od siebie nawzajem. I gdy już się A. uspokaja, to wtula się tak bardzo mocno, że wszystko inne przestaje mieć znaczenie. Liczy się tylko jego bezpieczeństwo i powracający uśmiech. I wcale się nie wstydzę, że moje dzieciątko "robi sceny". A. po prostu uczy się świata, a ja robię wszystko, żeby móc być przy nim.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz