czwartek, 27 sierpnia 2015

Dzień 80. Jest ich dwoje

Gdy był tylko A., wydawało mi się, że jest już z nim dużo zamieszania. Mały, przemieszczający się z prędkością światła ludek, za którym próbuję nadążyć i uczyć się na bieżąco zmian w jego systemach. Żadnych zajęć praktycznych przygotowujących do bycia mamą prawie dwulatka. Jedynie teoria, a i tak w rzeczywistości zadania, o których nie czytałam. 
Teraz do tego doszła Z. 
A. był dzieciątkiem spokojnym, albo ja miałam tak dużo czasu, że jak tylko zapłakał mogłam go tulić i karmić po dwadzieścia godzin na dobę. Teraz takiej możliwości nie mam i serce mi pęka gdy słyszę jak mała królewna płacze, a ja fizycznie nie mogę się nią zająć, bo właśnie robię coś ważnego z A. 
A. miał łatwiej. To pewne. Mama cała dla niego, a teraz musi się dzielić ze wspaniałą Z.
Dziś był czas, który musiałam poświęcić tylko córeczce. Kontrolne badania krwi, na które pojechałyśmy aż do Przychodnia Św. Zofii, bo w przychodniach dziecięcych mają problem z badaniami tak małych istotek, więc wolę nie ryzykować i nie narażać na niepotrzebny ból mojej dziewczyneczki. 
W Św. Zofii całe pobieranie trwało moment, a Z. chyba nawet się nie zorientowała, że ktoś przy niej majstruje, tylko się trochę zdenerwowała, że ją budzą gdy śpi sobie.
Do czego zmierzam. 
A. jak był malutki też był na badaniach, wszystko wyglądało bardzo podobnie, tylko jeszcze był z nami Tata. Zresztą oboje uczestniczyliśmy w każdym ważnym bądź mniej ważnym wydarzeniu w życiu A., teraz z Z. jeżdżę już sama.
Dobrze to czy źle? Na pewno A. był bardziej wychuchany, wydmuchany. Z. musi być bardziej dzielna. Jest wspaniałą małą istotką i staram się dawać jej tak dużo miłości jak tylko mam siłę. 
Mimo, że niczego nie zmieniłabym w zajmowaniu się A., wiem, że z Z. będę postępować inaczej. 
Tak chyba ma to młodsze rodzeństwo. U A. wszystko było pierwsze, na nim uczę się bycia mamą.
Mam nadzieję, że uda mi się zachować równowagę.
Fajne te dzieciaczki są. Każde z osobne wspaniałe, a razem... cudowne jak śpią :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz