środa, 5 sierpnia 2015

Dzień 58. Niezapowiedziana zapowiedź

Z powodów błahych, musieliśmy przełożyć wizytę u lekarza prowadzącego ciążę Z. z jutra na dziś. 
Poszliśmy dowiedzieć się właściwie tylko ile ta nasza Z. już może ważyć, a to co usłyszelismy troszkę mogło zaważyc na tym kiedy Z. pojawi się na świecie. 
Lekarz oznajmił nam, że jeśli chcemy, to Z. może pojawić się na swiecie jeszcze dzis! 
Lekka konsternacja nastąpiła, co tez On plecie? Termin za tydzień, ja czuje się świetnie i żadnych nie przewiduję w najbliższym czasie zmian ;-)
Z taką informacją poradził nam pojechać do szpitala na KTG, żeby sprawdzili, jak się czuje mala Z. i czy jej oby jeszcze wygodnie w brzuszku. Pojechaliśmy wiec z Tatą zostawiając A. u babci do szpitala Św. Zofii, w którym planowaliśmy poród. Zdenerwowanie nasze wyczuwalne było wyraźnie i nie bardzo umieliśmy sobie z Tata z tymi emocjami poradzić. Chyba jeszcze nie jesteśmy do końca gotowi psychicznie, choć oczywiście dziewięć miesięcy oczekujemy tego "wielkiego dnia".  W domu nic nie przygotowane, torba prawie spakowana, ale zostało jeszcze kilka drobiazgów do dołożenia.
W Szpitalu, po podłączeniu pod KTG, okazało się, że dobrze że zjawiliśmy się na izbie przyjęć. Nie chodziło wcale o początek porodu czy jego zapowiedz. W związku z panującymi od kilku dni upałami, za mało piłam, i mimo, że nie czułam dyskomfortu ani pragnienia, to malutka nie czuła się najlepiej i była troszkę odwodniona. Po szybkiej nawadniającej kroplówce wszystko wróciło do normy :-) 
Faktycznie pani doktor potwierdziła, że jest szansa na szybki poród, ale jednocześnie na następne KTG kazała zgłosić się za pieć dni. 
Z takimi oto informacjami, głową pełną myśli i nawodnioną Z. wrócilismy po nasz skarb - małego A. i pojechaliśmy do domku, dalej czekać na rozwój wypadków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz