wtorek, 11 sierpnia 2015

Dzień 64. Wystarczy wziąć się w garść ;)

Udało się przegnać wczorajsze demony. Nowy dzień, nowa szansa na układanie wszystkiego powolutku. Chęć wyjścia z domu nie odstępowała mnie na krok, po prostu musiałam dziś złapać oddech. Udało się :) Błahe zakupy. Samotny spacer między apteką, a sklepem z pieluszkami i plus 10 do doładowania akumulatorów. 
Cały dzień był dziś pozytywny. Rano wstałam w dobrym humorze, mogę nawet nieśmiało powiedzieć, że chyba się wyspałam, a może bardziej będzie tu pasowała opcja, że odpoczęłam?
Wizja pojechania do ludzi też była nie bez znaczenia. 
Postanowiliśmy z Tatą zabrać malutką Z., a A. zostawić pod opieką Babci. Ale gdy mijaliśmy bramę naszego domu i na podwórku zobaczyliśmy tego naszego małego ludzika, który patrzył na mijające go auto z uśmiechniętą buźką, nie mogliśmy go zostawić. 
Poza tym, chcieliśmy dać odsapnąć Babci, która siedzi tu z nami całe dnie i pomaga w opiece nad A. 
Zapakowaliśmy więc tą małą pocieszną istotkę i wyruszyliśmy rodzinnie w komplecie do miasta :) W międzyczasie A. zasnął, Z. również nie była zainteresowana widokami za oknem, więc po prostu sobie jechaliśmy w spokoju. 
Muszę się przyznać, że nie do końca czuję się komfortowo przewożąc w aucie taką kruszynkę. 
Mam bardzo wyostrzoną potrzebę opieki i bezpieczeństwa i w moim przekonaniu wożenie jej w autku jest nie do końca bezpieczne. To uczucie niedługo minie, bo pamiętam, że miałam podobny problem jak A. był malutki.
Taka refleksja dziś mnie naszła w gonitwie codziennych niczym niewyróżniających się myśli, że dużo szybciej potrafię określić swoje uczucia do Z. niż było to w przypadku A. Teraz już wiem po prostu jakie to ogromne szczęście mieć możliwość kochania własnych chcianych dzieci. Postanowienie dnia dzisiejszego, to nie umęczenie się na siłę, nie próbowanie ogarnąć wszystkiego bezproblemowo i książkowo, pozwolenie sobie na chwile słabości i płaczu, by uwolnić emocje. Dbanie o siebie i o swoje potrzeby. Bo tylko szczęśliwa mama wychowa szczęśliwe dzieci, nawet jeśli tym chwilowym bodźcem do szczęścia ma być wyjście z domu... bo najlepsze są powroty do rodziny!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz