wtorek, 25 sierpnia 2015

Dzień 78. (Nie)perfekcyjna Mama w domu

Życie na blogach wygląda bajkowo. Piękne zdjęcia, piękne dzieci, piękne ubrania, piękny świat.
Wszystko jest idealne, aż woła uśmiechem. Zabawne teksty, ukryte reklamy, polecane książeczki, zabawki, przepisy.
Na fotografiach dzieciątko zagniatające ciasto, zaglądające radośnie do piekarnika, jedzące wymyślne eko dania... A gdzie w tym wszystkim rzeczywistość?
Czyta sobie taka Mama dwójki dzieci takie blogi, odwraca głowę od komputera i rozglądając się po swoim otoczeniu wpada w panikę.
Czy z nią jest coś nie tak? 
Czy oczekiwania (wymagania!) męża, że gdy wróci z pracy będzie na stole ciepły obiad nie są przesadzone? 
Czy jego niezadowolona mina na widok brudnych talerzy w zlewie i rozwalonych po całym pokoju zabawek nie jest przesadą? 
Czy ma prawo złościć się, że jego ubrania nie są wyprasowane i nie leżą na półkach w szafie? 
O zgrozo! Po przeczytaniu bloga idealnego, zaczynasz myśleć, że tak!
Tylko z blogami jest jak z okładkami czasopism, wszystko jest retuszowane i nierealne, a dążenie do ideału jest ślepą uliczką!
Bo w normalnym świecie, gdy cały dzień pracujesz jako Mama nie poświęcisz dobrego humoru dziecka dla obiadu dla Taty, nie zaryzykujesz prasowania podczas drzemki dzieciaczka, gdy możesz po prostu usiąść na chwilę i złapać oddech, nie będziesz biegać uparcie za maluchem i zbierać po nim każdej zabawki bo kilometry, które byś przy tym zrobiła z pewnością przybliżą Cię do ukończenia maratonu.
W codzienności my Mamy musimy wybierać czasem mniejsze zło i starać się poukładać dzień pod siebie. Być może brzmi to samolubnie, ale żadna Mama przy zdrowych zmysłach tak tego nie odbierze, bo wie o czym mówię. Gdy borykasz się z płaczącymi na zmianę dziećmi, próbujesz logistycznie ułożyć przygotowanie dla nich posiłków, formy zabawy, odpoczynku, to z całym szacunkiem, ale normalnej osobie raczej zabraknie czasu na bycie dodatkowo perfekcyjną panią domu. Oczywiście nie zawsze musisz walczyć o odrobinę spokoju, wtedy uda Ci się nadgonić to i owo, ale nie można uznawać, że jest to Twój obowiązek i przykaz każdego dnia. 
Mama to kobieta pracująca w bardzo trudnych warunkach i mająca bardzo wymagającego szefa, ale wracający z pracy tata raczej tego nie zrozumie. 
Mężczyzna zarabiający na rodzinę często wymaga od swojej partnerki w zamian za łaskę niepracowania porządku i ciepłej strawy. Tylko jakim prawem? Tata wracający po pracy do domu najczęściej ma wolne, oczywiście może jeszcze musieć popracować w domu, ale generalnie często zależy to tylko od niego. Niestety po powrocie nie przejmuje na siebie obowiązku zajęcia się dziećmi, bo przecież jest taki zmęczony... I ta biedna Mama, która cały dzień stara się nie zwariować nie ma nawet wieczorem chwili oddechu, jest nadal w pracy i do tego wszystkiego dochodzą oczekiwania Taty. 
To rodzi frustrację, pogorszenie nastroju, Mama traci motywację, bo przecież zdaniem Taty niewiele robi podczas gdy on tak ciężko pracuje... i powstaje równia pochyła. 
A zmęczona, niedoceniona Mama, która nie może liczyć na silne wsparcie Taty to bardzo trudny przypadek. Bo zamyka się w swoim świecie, do którego dopuszczać zaczyna tylko dzieci, tworzy z nimi mikroświat, bo tylko tu czuje się bezpiecznie i tylko tu może liczyć na dobre słowo.
Ciężko się w tym podwójnym macierzyństwie odnaleźć, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że bycie Mamą jednego dziecka jest dość łatwe ;)Szkoda tylko, że nie dostajemy od Taty czasu na szkolenie, tylko od razu wymaga od nas pełnego ogarnięcia i najlepiej bez jego udziału.
Ale mimo tych wszystkich niespełnionych oczekiwań, trudów dnia codziennego, mało lukrowanej rzeczywistości, to i tak większość Mam nie zamieniła by się z tatą rolami. Bo najwspanialsze jest, kiedy widzi się efekty swojej pracy i dostaje premie w postaci uśmiechów i buziaków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz