piątek, 21 sierpnia 2015

Dzień 74. U lekarza z Z.

Dziś miałyśmy z Z. termin pierwszej wizyty kontrolnej u lekarza. Standardowe ważenie, sprawdzanie ogólnego stanu maluszka, osłuchanie, skierowanie na inne badania, rozmowa o szczepieniach - nic nadzwyczajnego. 
Z. bidulka jest w tej niekomfortowej sytuacji, że z nią się nikt tak nie pieści jak z A. 
Wtedy Tata był obecny na wszystkich wizytach, szczepieniach. codziennie kąpał A., tu musimy sobie jakoś same radzić. 
Pech, albo szczęście, że Tata ostatnio bardzo dużo pracuje i ciężko mu niestety wygospodarować czas dla małej córeczki. Więc działamy we dwie. Na szczęście Babcia mogła zaopiekować się A., bo w przeciwnym razie, nie poradziłabym sobie.

Wybór lekarza, to sprawa ważna, choć często przypadkowa. Od tego na kogo się zdecydujemy zależy, czy nasze dzieciątko w razie jakiejś choroby od razu dostanie antybiotyk, czy podjęta będzie próba łagodniejszej interwencji.
Ja antybiotykom na byle co mówię stanowcze NIE! W związku z tym zdecydowałam się na Panią doktor, która w pierwszej kolejności leczy mniej radykalnie.
Kolejną sporną kwestią jest temat szczepień. Och, to jest temat rzeka. I zaraz po religii i pogodzie temat, na który nie powinno się rozmawiać w towarzystwie, bo budzi skrajne emocje.
Jedno jest pewne, to jakie szczepienia rodzice wybiorą, czy w ogóle się na nie zdecydują to jest niezwykle trudna decyzja.I każda będzie dobra jeśli dzieciątko będzie zdrowe.
Z. po wizycie jest zdrowiutka i nie ma czym się niepokoić.
A szczęściem jest to, że waży już 3685 g. :) Pięknie przybiera na wadzę i nim się obejrzę nie będzie już małym dzieciątkiem, ale małą panną :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz