czwartek, 10 września 2015

Dzień 94. Powietrze w małe płucka

Lato lato i po lecie, ale pogoda jeszcze łaskawa i promyki słońca dziś zagościły na naszym podwórku. A. wymęczony siedzeniem w domu, ja wymęczona siedzeniem w domu i śpiąca mała Z. musieliśmy to wykorzystać. 
Niesamowite jak dziecko zmienia się przekraczając próg domu.
A. z marudzącego, znudzonego i niecierpliwego chłopczyka, zmienił się w pełną energii i świetnego humoru małą istotkę. 
Szalał na swoim samochodziku, obdarowywał mnie uśmiechami. A w tym czasie córeczka spała sobie słodko i dotleniała ciałko.
Lubie takie momenty, kiedy czuję, że dzieci robią to co powinny i "zdrowo" spędzają czas.
Niby nic, a jak wiele.
W międzyczasie przyszedł Dziadek i pospacerował z małym A. po podwórku. Pozytywny, potrzebny dzisiaj czas. 
Świeże powietrze na dobry sen.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz