niedziela, 6 września 2015

Dzień 90. Wszechobecny A.

Kiedy A. był "mały" jeździłam z nim wszędzie. Nie ma chyba lepszego momentu na załatwianie spraw, niż ten kiedy dzieci są malutkie i ewentualnie budzą się na jedzenie i manifestują potrzebę zmiany pampersa. 
Teraz z A. to zupełnie inna historia. Niedziela spędzona z Babcią, bo z dwójką takich maluchów jakoś nie bardzo widzę możliwość zrobienia czegokolwiek bez ryzyka utraty zmysłów ;)
Tata z okazji wolnej od pracy niedzieli pojechał z kolegami na jakieś zawody motocyklowe, a my żeby nie spędzić kolejnego dnia w samotności pojechaliśmy do Babci. 
No tak to jest z tym Tatą. Nie ma co, mężczyźni mają łatwiej ze zorganizowaniem sobie czasu, "bo nie karmią". Czasem jak ciągle słyszę taki argument mam ochotę rzucić to wszystko i  skorzystać z pomocy butelki do karmienia, wtedy będą równe szanse! Ale nie zrobię tego sobie i Z. Uzbrajam się w cierpliwość i trwam przy swoim.
W każdym razie ciężko Tetę zatrzymać w domu. Może nudzi się w naszym towarzystwie? Jak całe dnie przebywa wśród dorosłych ludzi, to ciężko jakoś mu tak pobyć z nami. Zresztą Tatę zawsze "nosiło". Mnie zresztą też. Ale jak się spędza tyle czasu z dziećmi i marzy o wyjściu samemu, a niestety wiąże się to z "proszeniem się" o "wolne", to czasem się po prostu odpuszcza wbrew sobie, żeby się nie poniżać. Bo po prostu czasem chcę wyjść bez poczucia winy, bez szykowania wszystkiego dla wszystkich, jakby zaraz miało zabraknąć prądu, wody i generalnie jakby świat się kończył. Bez tłumaczenia dlaczego chcę wyjść i gdzie. I bez dzieci, tak po prostu!!!
Wyjście z A. to już żaden odpoczynek. Jest najwspanialszym chłopcem na świecie, ale jest wszędzie! Nie można odpocząć, tylko trzeba dbać o jego bezpieczeństwo i brak nudy, a to nie jest relaksująca niedziela. I nie ratuje jej to, że poza domem. I Babcia ma oczy dookoła głowy i ja i Z. w wózeczku, to nie odpoczynek. To kolejny zwykły dzień, znów bez pomocy Taty.
Ale najważniejsze, że już coraz bardziej zdaję sobie z tego sprawę i już nie chcę do końca się poświęcać i niedługo powiem dość i po prostu wyjdę bez tłumaczenia się, bo w końcu dlaczego nie?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz