sobota, 5 września 2015

Dzień 89. Samotna sobota?

Praca, praca, praca... no cóż takie życie i nic się na to poradzić nie da. Sobota, niedziela, świątek, piątek. 
Czasem żal, czasem nawet się złoszczę, ale w gruncie rzeczy się ciesze i kciuki trzymam, bo z tej pracy żyjemy i z tej pracy zapewniamy A. i Z. wszystko czego potrzebują.
No raczej, że nie chodzi tu o moją pracę, tylko o pracę Taty.
Wychodzi nim wstaniemy, wraca gdy kłaść się czas.
Sobota nie jest wyjątkiem. Już nawet nie rozróżniam czy to środek tygodnia czy weekend, bo każdy dzień wygląda podobnie. Dzisiejszy dzień nie był odosobniony i wyjątkowy w tej kwestii, w związku z czym czekało nas z dziećmi sobotnie leniuchowanie.
Wstały spokojnie, nastrajając mnie pozytywnie na cały dzień. Zastanawiam się czasem co zrobić, żeby ten początek dnia nie determinował aż tak kolejnych godzin. Bo faktycznie jak jest dobrze, to dobrze, ale nie daj boże jak mi się coś nie wgra od początku ;)
Dzień spokojny, pokój A. po raz kolejny okazał się naszym azylem. Lubię tam przebywać i A. chyba też. Bawi się, rozwija, może wszystko. 
Tata wrócił wcześniej, pojechaliśmy na przejażdżkę i nie robiliśmy nic konkretnego, ale wspólnie i fajnie!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz